piątek, 12 kwietnia 2013

Ratowanie własnej skóry

Czasem przez roztargnienie, albo lenistwo przez które nie chce nam się przeczytać instrukcji prania niszczymy swoje ubrania. Po fakcie zazwyczaj myślimy, nad kupnem drugiego egzemplarza- tak jednak robimy kiedy nie ma innej opcji :P Z własnego doświadczenia wiem, że z każdej lipy jest wyjście - zamsz w błocie, zdarte fleki, wszelkiego rodzaju plamy itp. Dziś poruszę kwestię ekoskóry i skóry naturalnej. Miłej lektury :)





Kupiłam ostatnio śliczną shopperkę, spisuje się świetnie tylko ma jedną wadę - jest biała ;/ Na szczęście ktoś miał na tyle wyobraźni i wszył czarny spód...BTW po jakimś czasie i tak byłby czarny :D Obchodziłam się z nią jak z jajkiem (nie kładłam na ziemi, w deszczową pogodę najchętniej założyłabym jej płaszcz....- wiem wiem, skąd ja biorę takie pomysły :D) Mimo moich starań na torebce zaczął się pojawiać kolorek jeansu. Kiedy go zauważyłam na mojej twarzy pojawił się kaprys spowodowany moją niechęcią do czegokolwiek a tym bardziej do tak prostej czynności jak usunięcie tego przebarwienia. Sami zobaczcie jakie to łatwe- potrzeba tylko chusteczek nawilżonych i 2 minut :D BTW jak nie macie chusteczek nawilżonych o tonik, mleczko się też nadadzą ;)






Co do prawdziwej skóry, moja przyjaciółka miała ostatnio małą wpadkę, mianowicie wyprała naturalną skórę w pralce, a ta stwardniała i pojawiły się na niej przetarcia koloru białego (skóra jest czarna). Co prawda skóra po paru noszeniach się "zmiękczyła" ale przetarcia zostały. Poradziłam jej, żeby zatuszowała je czarną pastą do butów i pozwoliła jej przedostać się do struktury skóry. Skóra zyskała nowe życie, a Klaudia zaoszczędziła parę stówek :) 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz