wtorek, 21 maja 2013

Opalanie i....malowanie nóg ;)


 

Mamy już wiosnę w pełni a zaraz nawet lato, to najczęściej wiąże się z wymianą "długiej" garderoby na tą bardziej kusą :D Często jednak kiedy zrzucamy długie spodnie okazuje się, że nogi mają kolor śniegu (chyba, że chodzimy na solarium ale o tym potem ;)). Wtedy najczęściej usiłujemy jak najszybciej się opalić przez wystawianie na słonce czy to w formie UV;)- niestety chęć uzyskania opalenizny jest tak silna, że często przeginamy, bo "te parę minutek więcej nie zaszkodzi" a w rezultacie nasze opalanie kończy się oparzeniami. Dziś o tym jak stopniowo, ładnie i zdrowo uzyskać letnią opaleniznę;)

1. Po prostu słońce

Wiadomo, że najlepsze są metody te, które są konwencjonalne. Słońce jest dobrym tego przykładem, prócz wprowadzenia nas w dobry humor i muśnięcia ciała ładnym brązem warto też dodać, że 15 min dziennie na słoneczku zapewnia organizmowi dziennego zapotrzebowania  na witaminę D. Nie zawsze jednak możemy sobie pozwolić na słońce, bo kiedy po ośmiu godzinach wracamy do domu, okazuję się, że słońce już zaszło lub zbiera się na deszcz. Słońce bywa też zdradliwe, często wydaje się nam że słońce w ogóle nie opala, po czym wieczorem przeżywamy męki i najchętniej zasnęłybyśmy na rzęsach. Należy pamiętać, by nie opalać się w południe kiedy słońce jest w zenicie, bo może się to skończyć udarem. Najlepiej wybrać godziny poranne lub popołudniowe.

2. Solarium

Świat podzielił się na zwolenników i przeciwników solarium. Z jednej strony napływają argumenty, że jest to szybki sposób na ładną opaleniznę, a z drugiej zaś robienie z siebie skwarki, nowotwory etc. Ja wychodzę z założenia, że wszystko jest ok, pod warunkiem że zachowamy umiar w tym co robimy ;) Aby utrzymać opaleniznę wystarczy odwiedzać solarium 2 razy w tygodniu po parę minut każdorazowo.

3. Słońce w tubce 

Jeśli ani nie masz w okolicy solarium, a słońce nie rozpieszcza możesz wybrać też tzw. słońce w tubce czyli bronzer lub balsam opalający. Sama takich używam i nie narzekam na ich działanie :) Trzeba jednak wiedzieć, że nieumiejętnie rozsmarowany samoopalacz (doświadczyłam :D) tylko oszpeci nogi, ujawniając nieciekawe smugi (można się ich pozbyć stosując peeling;)). W samoopalaczach i solariach obowiązuje ta sama zasada - wszystko z umiarem.




4. Make up nóg :D 

To jest idealna metoda wtedy kiedy wychodzimy za 5 minut i nie ma szans abyśmy zdążyły z samoopalaczem czy wizyta na solarium. Testowałam ją w ten weekend i muszę przyznać, że nie było źle :) Cały trik polega na wymieszaniu podkładu z odrobiną balsamu po czym rozprowadzeniu mieszanki na nogach i ewentualnym doprawieniu bronzerem lub rozświetlaczem i mamy nogi jak malowane :D Jeśli już zdecydujemy się na tą metodę musimy uważać kładzeniem nogi na nogę by nie zetrzeć makijażu i +100 do ostrożności na płyny które mogły by mieć kontakt z nogami, bo w takim przypadku smugi są gwarantowane ;)



Każde wystawienie skóry na promienie UV naraża ją na urazy oraz powoduje, że się szybciej starzeje. Podczas opalania należy pamiętać o tym by po pierwsze odpowiednie zabezpieczyć ją przed poparzeniem, po drugie po opalaniu ważna jest pielęgnacja skóry, która nie tylko zapobiegnie zrzuceniu skóry jak wąż ale też zadba by kolor był ładny i utrzymywał się długo. Miłego opalania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz