piątek, 28 czerwca 2013

Sushi domowej produkcji :)

Ostatnio zainspirowana Natalie, postanowiłam zrobić sushi własnymi rękami, bo ileż można jeść kotleta ;) Zaczęłam od kupienia a raczej wielkich poszukiwań alg...Suszone przetwory, zdrowa żywność a nawet na ryżach i makaronach ich nie było, po grubo 30 minutach odnalazłam je w oczywistym miejscu, dziale z orientalną żywnością czyli na zupkach chińskich (powaga), brawa dla tego kto wpadł na pomysł wystawienia właśnie tam alg :P Nie mogłam zapomnieć też o rybce- wybrałam łososia, bo średnio przepadam za rybami (ludzie mieszkający nad morzem chyba tak mają, albo po prostu jestem wybredna ;p ). Po powrocie do domu już tylko zwijałam, zwijałam i zwijałam :D BTW właśnie siedzę nad torbą wypchaną ubraniami i doszłam do wniosku, że jest to ostatni post przed wakacjami bo już jutro wyjeżdżam :C

 


Składniki:

  • Prasowane glony Nori
  • Ryż do sushi 
  • Mata i ostry nóż
  • Wszystko co można włożyć do środka :D W moim przypadku: łosoś,ogórek,papryka, pietruszka, ser cheddar chili

Sosy:

  • Sojowo grzybowy
  • Pomidorowo majonezowy z czosnkiem 




RYŻ: 

Generalnie powinno się używać ryżu do sushi, jednak ja w całym swoim roztargnieniu zapomniałam o nim. Można ugotować też ryż zwykły jednak trzeba pamiętać o tym, żeby ryż był "lepki" i nie był zbyt sypki.


  1.  Podczas gotowania ryżu przygotowujemy całą resztę składników, tniemy łososia, warzywa, mieszamy sos 
  2. Układamy na macie gładszą i bardziej lśniącą stroną do dołu i rozkładamy ryż równomiernie na całości, pozostawiając 1cm pasek do zaklejenia rolki.
  3. Robimy w ryżu lekkie wgłębienie, w które wkładamy nasze "nadzienie"
  4. Przesuwamy nori do początku maty i zaczynamy zwijać przytrzymując  palcami składniki
  5. Kroimy wałeczki na pół i połówki zwonu na pół i znowu - powstaje 8 kawałków 
  6. Układamy na talerzu lub drewnianej desce, do małej miseczki nalewamy odrobinę dobrego sosu sojowego 
 

 


środa, 26 czerwca 2013

Czerwcowe endy

Wrzucam już dziś tego posta, bo niestety (a może stety :D) odcinam się od internetu i wyjeżdżam....nie możliwe? sama jeszcze w to próbuje uwierzyć. W dodatku rozłąka z Louisem może być dla mnie zbyt bolesna, brak P też może być dokuczliwy równie jak mojej w pełni wyposażonej szafy (ta kwestia jest jeszcze do przedyskutowania) :D Są również plusy, koniec murzynostwa w sheratonie, słońce, plaża i drinki pod palmami :D Wracając do postu, ostatnio zauważyłam, że zużywam coraz mniej kosmetyków - albo ich nie potrzebuje.....albo się zapuściłam :P


1. Lirene stop cellulit

 Zachwycił mnie już w sklepie, jako że wszystko wącham a w szczególności to co kupuję, zjadam lub wkładam na siebie, powąchałam i ten balsam (energetyczna pomarańcza i grapefruit) i nawet nie wiem kiedy wpadł mi do koszyka :D Nie raz spotkałam się z wypowiedziami, że tego typu balsamy to ściema, a cellulit nie wyparowuje przecież sam. Tym razem to niestety nie prawda, ten balsam jest ZAJEBISTY! Fakt faktem trzeba stosować go regularnie, 2 razy dziennie i umiejętnie go wsmarowywać ale efekty są widoczne już po 1-2 tygodniach. Na pewno jeszcze go kupię!

 

2. Soraya, Piękne ciało- żel

Ten żel to coś co pozwoliło mi jeszcze znosić prysznic (od dawna cierpię na nostalgiczną potrzebę posiadania wanny, a niestety mam tylko 15cm brodzik :C) Świetnie się pieni, słodko pachnie i nawet myje ! :D Szkoda tylko, że ten cukierkowy zapach nie utrzymuje się na skórze...nie można mieć wszystkiego ale mimo wszystko daję mu miejsce w moim kąpielowym kąciku:)


3. Ziaja, activ - antyperspirant w kremie

Znacie to? Środek lata, wchodzicie do autobusu, pociągu, tramwaju, oczywiście wszystkie miejsca włącznie ze stojącymi obsadzone....i te ręce w górze. Czuć lekki dyskomfort i ten zapaszek. Mogę zagwarantować, że po zastosowaniu tego specyfiku nie ma opcji się spocić, no może prawie zawsze ;) Pachnie też fajnie, wyraźnie czuć nuty egzotycznych owoców oraz świeżość :) Szkoda tylko, że nie możemy posmarować nim czasem stojącego obok nas pasażera ;)
 

4. Venus- pianka do golenia

Skoro jesteśmy już przy temacie lata, skoro lato to zrzucamy zbędne futro i to dosłownie :D Najlepszym rozwiązaniem jest depilator, jednak nawet on nie wszędzie się sprawdzi (wyobrażacie sobie golenie pach depilatorem? auć), w tych i tamtych okolicach musimy się pomęczyć bardziej manualnie i tu mamy do wyboru plastry, kremy lub maszynki. Ja dziś skupiam się na tych ostatnich, nie ma dobrego golenia bez poślizgu, ani nie ma podrażnień tam gdzie zastosujemy dobrą piankę. Osobiście nie raz zdarzało mi się używać męskich pianek - lepiej zmiękczają włoski i nadają dobrego poślizgu :D Używałam też odżywek do włosów aka żeli do golenia oraz pianek. Ostatnio miałam na taśmie piankę venus konwaliową <3 Jest wydajna, tania i pachnie ślicznie ale chyba jednak wolę golić się "na odżywkę do włosów" ;)

 

wtorek, 25 czerwca 2013

Niskobudżetowe podkłady cz. 4 :D

Wiem, że zrobiłam sobie dość sporą przerwę od pisania ale ostatnio nie mam nawet pomalować paznokci (a to na prawdę nie zajmuje mi wiele). W dodatku dziś po raz pierwszy w roku ubrałam krótkie spodenki....i co? i urwanie chmury, 3miasto zalane....Może nie powinnam ich zakładać :P Tak więc cała mokra, wymęczona i bóg wie co jeszcze powracam z kolejną odsłoną Niskobudżetówek :D Ostatnio w lidlu pojawiły się promołszyns na "lidlowe" i nie tylko takie kosmetyki :) Nie mogłam nie skorzystać więc brałam !:D Do mojego koszyka wpadły m.in. Maskara, masło do ciała i.......Podkład lidlowej firmy Cien, a oto jak sprawuje się w życiu :)



PLUSY:
  • bardzo dobrze kryje
  • tani
  • długo się utrzymuje
  • świetnie się rozprowadza
  • bardzo wydajny
  • daje efekt matowej i naturalnej skóry



MINUSY:

  • zbyt lekki
  • mało odcieni
  • nie zawsze można go dostać
  • nie wytrzymuje w ekstremalnych przypadkach


Kupiłam na próbę, używam go praktycznie codziennie ale to ze względu na to, że nie mam nic innego pod ręką, a ostatnio nie po drodze mi do drogerii...Z bólem serca ale więcej go nie kupię:C

niedziela, 16 czerwca 2013

Mer, mer, mer....

Dziś malutka sesyjka z mojej rodzimej Karwii ^^ BTW chyba stęskniłam się za morzem jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłam je po długiej przerwie :C Ale za to zjadłam obiadek mamusi, zjadłam ciasto, karmiłam kaczuchy, a i jeszcze kupiłam pająka dla Louisa (takiego....pompowanego :D), nie zapomniałam również o sobie więc zainwestowałam w nowy kapelusz, ale przede wszystkim udało mi się cyknąć (a raczej Piotrowi) parę fotek, a o to i efekt :D 

PS. Błagam dajcie mi już piątek bo mi się nie chce :C















sobota, 8 czerwca 2013

Wakacyjne pakowanie

Już niedługo wakacje, a to oznacza nie tylko zabawę i wyjazdy, ale też pakowanie (nie mięśni, tylko toreb:D).... Jedni tego nienawidzą, drudzy są stworzeni do pakowania toreb i walizek. Ja mam zawsze problem z ilością rzeczy które chcę wziąć, w rezultacie walizka pęka w szwach i waży tyle co mały słoń- na to również znajdzie się rada:) Dziś nieco przybliżę wam sztukę pakowania i sprzedam parę przydatnych tricków. Łapcie więc walizki, torby i pakujcie :D



1. Która z nas tego nie zna, wyjeżdżacie na tydzień i zabieracie 3 pary spodni, kieckę i topy na cały tydzień, a kiedy kończycie się pakować nie mieścicie się z torbą w drzwiach. Oczywiście nie każę komuś chodzić w tym samym przez cały tydzień, ale można komponować tak ubrania, że z 3 topów, pary spodni i legginsów ułożyć outfity na cały tydzień a torba będzie o tonę lżejsza :D 

 

2.  Skoro już tydzień to na pewno nie w jednej parze butów :D Aby choć trochę sobie ulżyć, przed wyjściem na pociąg załóż cięższe buty a te lżejsze włóż do torby ;)


3. Skoro już o butach mowa, spakuj je w specjalne przegródki w walizce. Jeśli takich nie macie, zapakujcie buty w torebki foliowe i usytuujcie je na samym dole lub po bokach torby.


4. Pamiętaj o tym by zacząć pakować torbę od najcięższych rzeczy i tych które się nie gniotą, a kończ układając na górze delikatne i gniecące się rzeczy (najlepiej oddzielić je papierem albo włożyć w woreczki foliowe).



TAK ZAZWYCZAJ WYGLĄDA NASZA TORBA :D



5. Torba ma więcej zakamarków niż potrafimy sobie wyobrazić. Możesz wykorzystać wolne przestrzenie po bokach torby wypychając je zrolowanymi podkoszulkami i bielizną. Możesz też wykorzystać przestrzeń butów i torebek które zabierasz wypychając je skarpetami i chustami:)


6. Jeśli zabieracie elektronikę na wyjazd, włóżcie laptopa lub prostownicę między ciuchy, co zamortyzuje je przy ewentualnym upadku ;)


A TAK POWINNA WYGLĄDAĆ ( W MIARĘ) :P



wtorek, 4 czerwca 2013

Niskobudżetowe podkłady cz. 3 :)

Hey, hey właśnie sobie przypomniałam o mojej serii postów o podkładach za grosze, a wszystko dzięki pogodzie :D Raz ciepło, raz leje a to gwarantuje ścieknięcie podkładu z twarzy. Nie zawsze musi się to tak skończyć, mianowicie wystarczy dobry podkład, który pozostanie z nami na długie godziny :) Oczywiście, można kupić fluid za 50zł a nawet 100, ale po co skoro w rossmanie za dziesiątaka możemy kupić podkład lovely, który zachwala wiele moich koleżanek :)


Lovely, Make - Up Brillance

 

 

PLUSY:
  • bardzo dobrze kryje
  • rozświetla i nadaje blasku
  • tani
  • ładny zapach
  • świetnie się rozprowadza
  • bardzo wydajny


 
MINUSY:
  • nieco zbyt gęsty
  • skóra wydaje się tłusta
  • nie matuje
  • klei się
  • ciemnieje 
  
Kupuję go ale ze względu na to, że jest niezawodny w sytuacjach ekstremalnych. Kiedy go używam muszę go komponować a pudrem matującym, bo mam tłustą cerę a podkład dodatkowo ją natłuszcza :C Generalnie polecam dziewczynom z cerą suchą;)
 


sobota, 1 czerwca 2013

Sopocki trip

W związku z moimi urodzinami, mój luby od samego rana zasypywał mnie samymi miłymi niespodziankami...Śniadanie do łóżka, a po śniadaniu....tort- również w łóżku :P Jak już wygrzebałam się z pościeli, talerzy i szklanek, wbiłam się w kieckę i poniosło nas do Sopotu, a co było dalej możecie zobaczyć w poście;) Wszystkiego naj z okazji dnia dziecka ;)