Dzis zaprezentuje efekt spontanicznego wypadu na zakupy z moim lubym.
Jako że pierwsze odwiedzone przez nas miejsce okazalo sie niewypalem
poza tym ze kupilam krem do rak, postanowilismy udac sie do maca w celu
uzgodnienia dalszego planu (btw przestaje zrec w macu bo zaczyman czuc
ze ciuchy powoli przylegaja do ciala ;p). Po burzliwych negocjacjach
uznalismy ze udamy sie jeszcze do bałtyckiej bo jak to tak mozna wrocic
do domu z pustymi torbami :D
Weszlismy do tally weijl i tam ujrzalam ją, obiekt moich westchnien
od paru miesiecy z ta roznica, ze cena na metce byla inna, bo
szczuplejsza o polowe. Bez namyslu chwycilam ja i pobieglam do
przymierzalni. Co prawda nie ciekawie prezentowala sie do emu ale
stwierdzilam ze nie ma co gdybac i oto ona :D (ps. zdjecia robil moj
niezawodny fotograf i ucielo mi twarz ;p):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz