Włoskiej kuchni ciąg dalszy. Jako że został mi sos boloński z wczoraj postanowiłam go wykorzystać i zrobić jedno z moich ulubionych dań czyli lasagne (wspominałam już że mogę jeść makaron non stop :D?). Jednak zamiast typowego makaronu w płatach użyłam zwykłe świderki - moja leniwa natura nie pozwoliła mi iść na drugą stronę ulicy do lidla :D ale zapewniam, że świderki niczego nie ujmują smakowi zapiekanki ;)
Przepis na sos boloński z poprzedniego postu znajdziecie tutaj :D
Beszamel
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- ok 1,5 szklanki mleka
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej
- sól i pieprz
1. Na patelnię wrzucam dwie łyżki masła. Na średnim, ale raczej mniejszym ogniu, rozpuszczam masło.
2. Do rozpuszczonego masła dodaję dwie łyżki mąki. I teraz uwaga, trzymając
na niewielkim ogniu mieszam, aż maka połączy się z masłem i nie będzie
grudek. Nie można przejść do kroku kolejnego za szybko, mąka musi ładnie
połączyć się z masłem.
3. Dopiero jak mąka z masłem się połączą to wlewam mleko (najlepiej
letnie). Mieszając cały czas i trzymając na małym-średnim ogniu dodaję
gałkę muszkatołową (można dać troszkę mniej tak jak wspominałam, a można
i więcej, im mniej, tym sos bardziej neutralny).
4. Dodaje szczyptę soli i
pieprzu, mieszam.
- Gotujemy makaron w lekko osolonej wodzie przez 3-4 min. aby makaron troszkę zmiękł.
- Naczynie żaroodporne smarujemy masłem.
- Na dno wykładamy kolejno: sos beszamelowy, makaron, nadzienie mięsne, posypujemy częścią sera żółtego. I znowu: sos beszamelowy, makaron, itd.
- Na wierzchu powinien być ser żółty. Można posypać go oregano i bazylią.
- Pieczemy w temp. 180o przez ok. 20 min. Gdy ser na wierzchu zaczyna się przypiekać lasagne jest gotowa do jedzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz